Zobacz także moje wiersze
Ojcze Święty I
widziałam Twoją białą sylwetkę
z wielkiego oddalenia
na lotnisku Muchowiec w Katowicach
a ja w tłumie pielgrzymów
po raz pierwszy w życiu
nie bałam się burzy
która wracała trzykrotnie
jak pytanie Jezusa
„Czy ty mnie kochasz?”
strugi deszczu nie
przeszkadzały w niczym
wyostrzony słuch łowił każde słowo
w Gliwicach po wielu latach
nawet Ciebie nie widziałam
a każde słowo padało na glebę serca
chętnego do pojednania z ptakami
kreślącymi esy – floresy na śląskim niebie
„Ja bym nie chciał takiego papieża” – mówiłeś
„Miał przyjechać, nie przyjechał.
Miał nie przyjechać, a przyjechał”.
Uśmiechałam się do obłoków i
cudzych dzieci pod moją opieką
pocieszając: „To nie szkodzi, że
Go nie widzisz. On widzi Cię na pewno”.
Ojcze Święty II
z niepokojem towarzyszyłam Ci
w zamachu i chorobach
napominały mnie do modlitwy
otwartej na Ciebie i braci mniejszych
na prośby o błogosławieństwo
na życie nieprzyjaciół i moje
wciąż w drodze
podporządkowanie się woli Boga
znającego mnie jeszcze przed poczęciem
i miłosiernego nad wyraz
zsyłającego swego Syna w misji
zbawienia także i mnie znającej swoje
miejsce w szeregu
szczęśliwej bo nie odszedłeś
bez pożegnania
cieszysz się w Domu Ojca moim
codziennym nawracaniem się od nowa
czuwasz nade mną
nieustannie
Rozmowa z papieżem
bo widzisz we śnie byłam Marią
i panną roztropną z zapasem oliwy
do lampy już płonącej
we śnie
na co dzień brakuje mi skupienia
na istocie rzeczy
gdy smażę naleśniki
sprawdzam czy ziemniaki już doszły
codziennie zamiatam po kruszeniu kopii
wciąż od nowa
i nie powtarzam za pieśnią „Pan
podarował mi…” a obudzić chcę
wdzięczność
Ojcze Święty III
wołałeś synu polskiej ziemi „Niech
zstąpi Duch Twój i odnowi
oblicze ziemi. Tej ziemi! Amen”.
Odpowiedziałam pełna myśli skrzydlatych
dzięki Tobie
który troszczyłeś się o młodych
na spływach kajakowych
i na górskich szlakach
cieszyli Cię najpierw narzeczeni
potem małżonkowie i rodzice
błogosławiłeś dzieciątka
pod Twoją peleryną schował się mały chłopiec
a odkryty wyskoczył uradowany
nauczyłeś mnie Ojcze doceniać młodość
choć inni wokół z tego powodu
mnie nie szanowali
mijały lata
przyszło nam się pożegnać
umiem dzięki Tobie rozmawiać o
cierpieniu i sprawach ostatecznych
towarzyszyłam mojemu tacie
w jego odejściu
na pogrzebie śpiewałam ze wspólnotą
„Zmartwychwstał Pan”.
Ojcze Święty IV
uwielbiałeś wędrówki po górach
chodziłam po Twoich śladach
pływałeś kajakiem
ja też
kochałeś teatr i literaturę
ja też jestem polonistą
odszedłeś do Pana
mnie nauczyłeś westchnień do Boga
w codziennej radości
ze szczęścia innych
podawania ręki tym
którzy chcą iść swoją drogą
pokładać nadzieję
w młodych
Sen
śniło mi się że śpiewałam
z całych sił „Weź mnie do nieba
weź mnie do nieba, o mój Panie.
Albowiem umrzeć, albowiem umrzeć
jest dla mnie lepiej, przebywać z Tobą,
przebywać z Tobą!”
podpowiadałeś mi słowa pieśni
jak to święty z anielską cierpliwością
melodia płynęła swobodnie aż do szczytów
górskich odwiedzanych przez mnie
po Twoich śladach
***
góry wolały Cię po imieniu
napominały rzeki by kajakiem
pokonywać progi i kaskadylu
dzkich nieporozumień
miałeś tę łatwość
otwierania ludzi na siebie
nawzajem
w żywiołowej młodości
gdy słowo wujka
towarzyszyło niezawodnie
Ojcze Święty V
spotkałeś mnie przed
sklepem jubilera
kiedy zdesperowana
chciałam sprzedać obrączkę
mam ją do dzisiaj
wołam o pomoc
dla wszystkich małżonków
obliczających w pamięci
cenę grama złota
gotowych do lotów osobnych
a jednak pragnących
łabędziej
wierności
Pytanie
jak to jest
otwierać się
na drugiego człowieka
z uśmiechem krzepiącym
podtrzymywać słabych
wzmacniać młodych
opowiadać o kremówkach
gdy wszyscy wokół
zaskoczeni zwyczajnością
wznoszą modlitwy
do Pana
Na kolanach
Twój ojciec na klęczkach
ofiarował Ciebie Maryi
Ty klęcząc całowałeś
polską ziemię
na kolanach prosiłam o pomoc
gdy odchodziłeś
Duch Święty Pocieszyciel
zamknął Świętą Księgę
Twojego ziemskiego życia
aniołowie w niebie śpiewali
Teatr
dla poetki Joanny Kulmowej
„Teatr jest po to, aby wszystko było
Inne niż dotąd. Żeby iść do domu
w zamyśleniu, w zachwycie…”
Dla Ciebie sztuka powinna
zachęcać do nadziei nawet wtedy gdy
nie ma odpowiedzi na każde ludzkie
„Dlaczego?” ze względu na sztukę samą
I człowieka.
Piszę z nadzieją, że inni znajdą ją
w moich wierszach
Wadowice
wcześniej nie wiedziałam
nic o Wadowicach
dzięki Tobie modliłam się
tam w kościele
gdzie porozwieszano
chorągwie z napisami
ułożonymi z Twoich słów
chodziłam uliczkami
by poczuć się
obywatelem świata
jak Ty
tożsamy z górami
z brukiem placów
wyłożonych prośbami
o pomoc
w zawirowaniu dziejów
umiałeś koić niepokoje
Zaufanie
„Ufać” to trudne słowo
a jednak Tobie zaufałam
od słów „Habemus papam”
choć moje myśli krążyły
wokół spraw tego świata
przyjęłam do siebie słowa
„Otwórzcie drzwi Chrystusowi”
i dopisałam wykrzyknik
tam gdzie byłam letnia
chcę być gorąca jak
Twoja miłość do nas
poszukujących bardziej
miłosierdzia niż
sprawiedliwości
Z okien Watykanu
po pracowitych dniach
około północy
błogosławiłeś Rzymowi
zazdrościłam mieszkańcom
wiecznego miasta
na pocieszenie w telewizji
na placu św. Piotra
poszukiwałam
polskich transparentów
w tłumie pielgrzymów
i mnie błogosławiłeś
urbi et orbi
Gdybym miała dziś umrzeć, chcę Ci powiedzieć, że…
nie śmiem oczu podnieść ku górze
wiem
mój ból rozbłysnął łzą
u Twoich rzęs
wezwałeś mnie
niosę naręcza moich doświadczeń
kwitły moje złe
skłonności
chabry i maki w Twojej pszenicy
wybacz
wśród motyli Twoich
natchnień
owoce zbierałam z nie swoich drzew
to Ty je posadziłeś
dałeś mi towarzyszy
mojej drogi
im się kłaniam nisko
z wdzięcznością
która też podarunkiem
od Ciebie
przewidującego
nad wyraz
to Jan Paweł II
nauczył mnie
w śmierci
widzieć
drogę do Ciebie
Ku wspólnocie
z mrocznych
zakątków pamięci
za pajęczyną
lęków
wydobył mnie Pan
na światło dzienne
westchnęłam
głośno
odzyskałam słuch
rozpoznaję
szepty natchnień
z Wysoka
do czynienia
dobra
braciom mniejszym
i
braciom wspólnoty
ludzkiej
jak następca Piotra
rozumiejący
i mnie